Krzywo na odpuście

Do tej pory polski Kościół nie przejawiał jakichś specjalnych skłonności do ekumenizmu, a tu, proszę, jakie efektowne zbliżenie z kulturą islamu.

Jeśli fakir przyjedzie z żywym wężem, będzie to czytelne odniesienie do grzeszności natury ludzkiej, bo - jak wiadomo - pramatka Ewa uległa kiedyś podszeptom i stąd wzięły się wszystkie nasze późniejsze kłopoty. Co prawda, feministki upierają się, że zbliżenie Ewy z wężem to krzywdzące pomówienie, ale one nawet na taniec brzucha krzywo patrzą, chyba że akurat jest to taniec męski w wykonaniu wysmarowanych tłuszczem chippendalesów.

Mniej zaskakująca jest informacja, że na odpuście w dolnośląskim kurorcie zostanie rozegrany mecz na bardzo krzywym boisku. Nie jest to wbrew pozorom wymysł oderwanych od życia księży, lecz zupełnie czytelna sugestia, skąd biorą się niedostatki kopiących futbolówkę nad Wisłą i Odrą. Mizerne rezultaty zmagań polskich piłkarzy na ostatnich mistrzostwach Europy nie pozostawiają wątpliwości, że nasi konsekwentnie stosowali taktykę ataku pod górę, podczas gdy rywale biegali na oko dwa razy szybciej, jakby trenowali na spadzistej murawie.

Jak widać, rodzimy Kościół - tak często krytykowany za zamknięcie na dialog międzyreligijny i oderwanie od realnych problemów społeczeństwa - potrafi zachować się całkiem przytomnie. I niech nas nie zmyli klimat beztroskiej zabawy odpustowej.