MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prymat wizerunku

Marek Twaróg
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej" Paweł Relikowski
Bardziej niż mierny poziom intelektualny polskich polityków interesuje mnie rosnący wpływ speców od public relations, rzeczników prasowych, spin doktorów, wszelkiej maści kreatorów wizerunku.

W tym samym czasie, kiedy "Dziennik" podał informację o żenującej praktyce rządu, który posłom Platformy Obywatelskiej wysyła instrukcję, co i jak mają myśleć na gorące tematy, "Polska-Gazeta Wrocławska" napisała o inicjatywie wałbrzyskiego PiS-u, który w imię kreowania dobrego wizerunku partii w ogóle zabrania swoim działaczom rozmawiać z mediami.
Jeszcze wcześniej ujawniono, że posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego dostają codziennie esemesy od jakiegoś mistrza PR, w których ten wskazuje im, jak należy komentować ważne doniesienia prasy. To wszystko składa się na ponury obraz polskiego polityka, który nie tylko nie rozmyśla nad Habermasem, a przynajmniej Arystotelesem, ale nawet samodzielnie nie analizuje stanowiska swojej partii wobec ważnych wydarzeń. A jedyny proces myślowy, jaki przeprowadza, to codzienna próba zapamiętania instrukcji partyjnego fachowca od wizerunku.
Mnie jednak bardziej niż mierny poziom intelektualny polskich polityków interesuje rosnący wpływ speców od public relations, rzeczników prasowych, spin doktorów, wszelkiej maści kreatorów wizerunku. Samodzielność w myśleniu, nietuzinkowość, odwaga polityka - także samorządowego - została złożona na ołtarzu poprawnego wizerunku politycznego i spójności przekazu marketingowego. Powszechnie uznano prymat marketingu politycznego nad polityczną filozofią, jedności partyjnej nad oryginalnością poglądów. Co więcej - mam wrażenie, że generalnie uznano prymat speców od PR nad politykami.
Najgorsze jest to, że za przyzwoleniem polityków, a może z powodu ich lenistwa, pijarowcy i rzecznicy próbują coraz śmielej zdobywać świat. Sami bawią się w politykę, instruują dziennikarzy, wychodzą poza przynależny im obszar działania. Za chwilę sami będą komentować sytuacje, do których powstania w ogromnym stopniu się przyczynili. Już widzę tę instrukcję rządu do posłów PO, która tłumaczy im, co mają mówić w mediach o? skandalu z instrukcjami rządu.
Doświadczenie wrocławskie, a może i szerzej - dolnośląskie - dla tej refleksji wcale nie jest nieważne. Sytuacja z kneblowaniem ust w Wałbrzychu to jedno. Ale całkiem niedawno czytałem w różnych mediach chyba ze trzy teksty z identycznymi tezami na temat wrocławskiego ratusza. Przypadek? Całkiem niedawno też dostałem pismo od pewnego rzecznika urzędu miasta, który wyrzucał nam (niesłusznie zresztą) błędy w zestawieniu cen w supermarketach. Potęga politycznego PR jest naprawdę wielka. Wygląda na to, że oni monitorują nawet ceny w sklepach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska