MKTG SR - pasek na kartach artykułów

UE nie zapewni nam bezpieczeństwa

Konrad Szymański
Konrad Szymański, wrocławski europoseł PiS
Konrad Szymański, wrocławski europoseł PiS Piotr Krzyżanowski
Negocjacje na temat tarczy antyrakietowej - bez względu na ich wynik - otwierają nową epokę w polskiej polityce.

Rząd Donalda Tuska zdecydował się postawić na Unię Europejską nie tylko w relacjach politycznych, ale i w polityce bezpieczeństwa. To błąd. Unia Europejska to pomocny czynnik polityczny na czasy pokoju. Polityka bezpieczeństwa musi być jednak projektowana na czas bezpośredniego zagrożenia ludności i terytorium państwa.

Unia Europejska politycznie, finansowo i instytucjonalnie nie jest i nie będzie przygotowana do pełnienia ważnej roli w zakresie bezpieczeństwa Polski. W 2008 roku wydatki zbrojeniowe USA (711 mld dol.) będą ponad 2,5 raza przekraczały wydatki europejskie (289 mld dol.). Według badań German Marschall Fund 77 proc. Europejczyków nie popiera wzmożenia działań militarnych nawet wobec terrorystów w Afganistanie.

Nasi europejscy sąsiedzi w coraz mniejszym stopniu popierają współdziałanie euro-amerykańskie w przeciwdziałaniu kryzysom globalnym i coraz słabiej popierają NATO. W Niemczech w latach 2002-2007 poparcie dla paktu północnoatlantyckiego spadło z 74 proc. do 55 proc. Stara anegdota mówi, że kiedy wybucha kryzys światowy, politycy w Waszyngtonie zadają sobie pytanie: "Co robimy?". W tym samym czasie w Europie przywódcy pytają: "To co powiemy?". Anegdota złośliwa, ale prawdziwa.

Wszystko wskazuje na to, że na takiej właśnie Unii Europejskiej premier Donald Tusk chce budować bezpieczeństwo Polski. Jest i inne wyjaśnienie tej polityki: strategia bezpieczeństwa Polski stała się ofiarą polityki mglistego ocieplania relacji z UE, której przywódcy coraz chłodniej patrzą na amerykańską obecność w Europie.

Najbardziej złośliwi mogliby też powiedzieć, że nasze bezpieczeństwo stało się ofiarą polityki sondażowej. Taka odpowiedź zrzuca jednak zbyt dużą odpowiedzialność na obywateli, którzy mają prawo czuć się zaniepokojeni sygnałami, jakie wysyła rząd w sprawie tarczy. Premier podsyca sceptycyzm wobec tarczy antyrakietowej od czasu kampanii wyborczej. Wystarczy przypomnieć debatę Tusk - Kaczyński z marca 2007 r., po której lider PO niemal dławił się ze śmiechu, referując rozmowę z premierem Kaczyńskim, w czasie której padło stwierdzenie, że tarcza jest zwrócona przeciwko krajom takim, jak Iran czy Korea Północna.

Takie podgrzewanie syndromu peryferyjności - "moja chata z kraja" - było zawsze obecne w polityce chłopskiego koalicjanta PO. Dziś nie gardzi nią także lider rządu. Ale wróćmy do sondaży. Polacy raczej podążają za złudzeniami rządu w dziedzinie bezpieczeństwa, co pokazały badania GfK Polonia z lutego 2008. Na pytanie, z kim powinniśmy utrzymywać najbliższe stosunki, 72 proc. respondentów wskazało na kraje UE, 13 proc. na USA i 11 proc. na Rosję. Poparcie dla tarczy deklaruje około połowa Polaków, ale nie zmniejsza to wątpliwości wobec USA, jakie budzą się nad Wisłą.

To efekt nie tylko zniechęcających sygnałów ze strony rządu. UE wydaje miliony na swój własny PR, wmawiając wszystkim obywatelom państw członkowskich UE, że jest odpowiedzią na wszelkie problemy. Im krótszy staż w Unii, tym więcej łatwowierności wobec tej propagandy. Jednak także Amerykanie powinni sobie zadać kilka pytań o swoją politykę w regionie. Polska ze swym potencjałem nie może rościć sobie miejsca w czołówce światowych partnerów USA, jak Wielka Brytania, Turcja, Australia czy Japonia. Jednak zmiany, które zachodzą w Europie, powinny dać do myślenia politykom w Waszyngtonie. Ta rozwodowa sytuacja jest już rozpoznana, ponieważ trwa od wojny w Zatoce Perskiej w 2003 roku.

Mimo to dzisiaj USA wydają się nadal stawiać na realizację celów przy pomocy marionetkowych państw w regionie, jak Kosowo. Ilustracją tej imperialnej choroby USA jest oparcie współpracy z Polską na postkomunistycznych służbach pokroju WSI, czego szczytem była współpraca przy "programie nadzwyczajnych zatrzymań" CIA. Były to zapewne jedyne środowiska, które umożliwiały traktowanie Polski jako "51. stanu USA", jak to miał wyrazić były dyrektor tajnych operacji CIA James Pavitt.

Ameryka musi zrozumieć, ż w Europie potrzebuje realnych sprzymierzeńców. Jeśli aktualne trendy europejskie się utrzymają, to nawet siedmiu Baracków Obamów nie da rady skleić partnerstwa euroatlantyckiego za 20-30 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska