MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyleczyć łabędzie

Cezary Kaszewski
Cezary Kaszewski, dziennikarz działu Opinie "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Cezary Kaszewski, dziennikarz działu Opinie "Polski-Gazety Wrocławskiej" Janusz Wójtowicz
Czy znajdzie się dobry lekarz dla okaleczonej sztuki?

Miesiąc temu opisaliśmy katastrofalny stan fontanny i dwóch ceramicznych łabędzi, które ozdabiały teren przy ul. Strzegomskiej, przed wrocławskim Dolmedem.

Rzeźbiarz, Jerzy Boroń, stworzył dowcipny kontrapunkt dla ultranowoczesnej w latach 70. budowli. Dwa pływające ptaki miały urok niezaprzeczalny, a wejście do budynku stawało się pogodniejsze. Rzeźby niedługo cieszyły oczy wrocławian, bo fontanna przestała działać, a akwen przeciekał. Dostęp do rzeźb stał się łatwy. Łabędzie uszkodzono, utrącając im szyje i głowy. Apelowaliśmy o przywrócenie ich dawnego wyglądu.

Czy po miesiącu coś się zmieniło? Odwiedziliśmy Marka Moszczyńskiego, prezesa Dolmedu.
- Pierwszy krok został zrobiony - powitaliśmy. Ten stwierdził zachęcająco, że uprzątnięto akwen i nie jest już śmietnikiem. Dodał, że lubi sztukę, ale nie ma pieniędzy na rekonstrukcję rzeźby. Przyznał też z rozbrajającą szczerością, iż nie wie, ile taki remont by kosztował. Przekonywał, że nie jest to istotne, bo na pierwszym planie są medyczne potrzeby pacjentów i dokończenie remontu budynku.

Próbowaliśmy mimo wszystko przekonać prezesa, że warto inwestować w sztukę: pacjent od razu lepiej się poczuje, widząc uporządkowane obejście. Ale prezes był twardy. Bo przecież nikt mu nie zagwarantuje, że łabędzie znowu nie zostaną zniszczone.
- A na monitoring potrzebne są dodatkowe pieniądze. Na nasze sugestie, że może do sponsorowania remontu łabędzi namówić Integer, firmę, która remontuje Dolnośląskie Centrum Medyczne, usłyszeliśmy, że ten pomysł nie przejdzie. Bo opóźnia remont i grożą jej kary umowne.

Poszukaliśmy szybko innego sponsora. Naprzeciwko Dolmedu mieści się Bank Zachodni WBK - instytucja poważna, powinno im zależeć na ładnym otoczeniu, może oni pomogą? Ale i tu nie trafiliśmy. Prezes stwierdził: wykluczone. Widzi pan parking obok łabędzi, na którym stoją w większości samochody bankowców. Parkują przy nas bezprawnie, bo to miejsce jest nie dla nich, tylko dla pacjentów. Wszystkie nasze apele o usunięcie ich samochodów trafiają w próżnię, a pan myśli o dobrej woli dla naszego terenu i pływających po nim łabędziach?

Rozstaliśmy się niepogodzeni. Odchodziłem jednak z wiarą, że prezes postawi jednak dobrą diagnozę i znajdzie dla okaleczonej sztuki dobrego lekarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska